Jesteś na stronie: Niecodziennik Muzealny - JEMIOŁA – TRADYCJE I NADZIEJE

Niecodziennik Muzealny - JEMIOŁA – TRADYCJE I NADZIEJE

Niecodziennik Muzealny - JEMIOŁA – TRADYCJE I NADZIEJE

Piątek
18
Grudzień
2020

Trzeba przyznać, że jemioła jest rośliną niezwykłą. Żyjący w XVI wieku polski botanik i lekarz, Marcin z Urzędowa opisywał ją w następujący sposób: „Jemioło drzewo iest, które nie na ziemi, ale zawżdy na inszym drzewie roście”. Fakt, że roślina ta wyrasta wysoko między gałęziami drzew sprawił, że od wieków podejrzewano ją o magiczne właściwości, a nawet boskie pochodzenie. Niektórzy uważali, że jemioła po prostu spadła z nieba. Szczególnym szacunkiem cieszyły się jemioły, które znajdowano na dębach. Celtowie uważali, że mają one najpotężniejszą moc, a ich zerwanie wiązało się z zachowaniem specjalnych obrzędów. Odbywało się to szóstego dnia po nowiu, kiedy ubrany na biało kapłan ścinał jemiołę złotym sierpem, bacząc aby jej przy tym nie dotknąć. Jemioła spadała na rozpostartą pod drzewem białą płachtę, a cały obrzęd kończył się złożeniem ofiary z dwóch białych byków.

Zebraną w tak uroczysty sposób jemiołę Celtowie stosowali jako ochronny talizman przeciwko czarnej magii, złym duchom i piorunom. Napój sporządzony z gałązek był uważany za panaceum, uniwersalną odtrutkę i afrodyzjak. W pradawnych, przedchrześcijańskich czasach jemioła uchodziła za symbol życia, nieśmiertelności i płodności. W przekonaniu o słuszności tych wierzeń utwierdzał naszych przodków fakt, że jemioła najokazalej i najpiękniej prezentuje się zimą, kiedy przyroda jest pogrążona w głębokim śnie. Wtedy też jest obsypana owocami, które miały symbolizować boskie nasienie. Podawano je bezpłodnym kobietom, pod jemiołą stawały panny młode w nadziei na liczne potomstwo. Magia jemioły miała działać także na zwierzęta – jej gałązkami uderzano krowy w celu zwiększenia ich płodności i mleczności. Ziele włożone do ula zapewniało obfitość miodu i tworzenie nowych, silnych rojów. Wierzono także, że jemioła posiada moc otwierania wszystkich zamków, w tym nawet bram piekielnych. Zawieszona w domu sprowadzała miłość, zgodę i pomyślność.

Zwyczaj zawieszania jemioły jest doskonale znany do dziś. Ta bożonarodzeniowa dekoracja, umieszczona wysoko ponad głowami nie tylko ma przynieść szczęście, ale także daje przyzwolenie na obdarowywanie się świąteczno-noworocznymi całusami. Pocałunki pod jemiołą były uskuteczniane w Anglii już w wieku XVI i prawdopodobnie właśnie stamtąd ten miły zwyczaj rozprzestrzenił się najpierw w innych krajach anglojęzycznych, a obecnie już chyba niemalże na całym świecie. Warto wiedzieć, że liczba buziaków tradycyjnie była jednak ograniczona, gdyż każda para, która wymieniła pocałunek musiała zerwać z gałązek jeden owoc. Wraz z ich ubywaniem malała także szansa na usprawiedliwienie frywolnych czynów mocą zawieszonej jemioły.

Od dawna jemioła była wykorzystywana także w tradycyjnym ziołolecznictwie. Jako że przypomina swoim pokrojem skołtunioną głowę była polecana do leczenia właśnie tej przypadłości; stąd też wywodzi się jedna z jej nazw gwarowych – kołtun. Użycie jemioły w przypadkach „wielkiej choroby” motywowano z kolei tym, że rośnie wysoko i nie spada – tak samo „nie upadnie powalony padaczką ten, kto będzie miał w kieszeni jej listek”. W lecznictwie ludowym roślinę stosowano w zależności od tego na jakim gatunku drzewa rosła: „dębowa leczy paraliż i wielką chorobę, głogowa lub jabłonowa waryatom, gruszkowa ku łacnemu porodzeniu”. A tak szczerze powiedziawszy to miała działać także w przypadkach chorób serca, bólach głowy, kaszlu, chorobach przewodu pokarmowego, biegunkach, reumatyzmie i chorobach kobiecych. Ksiądz Kluk wspomina również, że „zewnętrznie przykładana odmiękcza wrzody i do ropienia się przyprowadza”. Tak na marginesie dodam jeszcze, że nasz patron wspomina także o innym ciekawym zastosowaniu jemioły: „z kory a osobliwie z iagod robi się lep dla ptaszników”. Rzeczywiście – lep z owoców jemioły wytwarzano od tysiącleci, wykorzystując go głównie do chwytania ptaków. A łacińska nazwa Viscum oznacza właśnie lep.

Współczesne badania w dużej mierze potwierdziły lecznicze właściwości jemioły. Wodne i alkoholowe wyciągi z ziela działają moczopędnie i uspokajająco. Są polecane przy nadciśnieniu, a także w okresie przekwitania. Należy jednak pamiętać, że ziele jemioły jest surowcem silnie działającym, który przy nieumiejętnym stosowaniu może powodować działania uboczne, takie jak dreszcze, gorączka, bóle głowy a nawet majaczenie i drgawki.

Jednocześnie duże nadzieje budzi możliwość zastosowania jemioły w leczeniu nowotworów. Preparaty z tej niezwykłej rośliny wykazują działanie cytotoksyczne, przeciwzapalne i stymulujące procesy immunologiczne. Możliwość zastosowania jemioły w leczeniu nowotworów niewątpliwie byłaby dobrym argumentem, aby także obecnie uznać ją za prawdziwy dar niebios.

*W Polsce występują trzy podgatunki jemioły: na drzewach liściastych spotykamy Viscum album subsp. album (jemioła pospolita), na sosnach - V. album subsp. austriacum (j. rozpierzchła) i na jodłach - V. album subsp. abietis (j. jodłowa). Do rozprzestrzeniania się jemioły znacząco przyczyniają się ptaki, które traktują jej owoce jako ulubiony zimowy przysmak. Przodują tu jemiołuszki i paszkoty. Będąc półpasożytem jemioła czerpie z rośliny żywicielskiej wodę wraz z solami mineralnymi, natomiast proces fotosyntezy przeprowadza samodzielnie. Niebezpieczna dla żywiciela bywa w przypadku jego osłabienia lub masowego porażenia.

tekst: Kustosz Dorota Gnatowska, kierownik działu Tradycji Zielarskich


Viscum album, Otto Wilhelm Tomé’s Flora von Deutschland, Ősterreich und der Schweiz, 1885
(źródło: https://commons.wikimedia.org)


„Gdy Pan Pickwick pocałował czule starszą damę, stał wtedy pod zawieszonym jemiołowym krzewem i niezmiernie zadowolony patrzył na wszystko, co się wkoło niego dzieje. Nagle młoda dama z czarnymi oczami i wydatnym biustem, poszeptawszy coś z innymi młodymi, rzuciła się ochoczo na pana Pickwicka, zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go w lewy policzek. Nim się pan Pickwick opamiętał, co się właściwie dzieje, otoczyła go cała grupa pięknych kobiet i wszystkie zaczęły go całować…”
Charles Dickens „Klub Pickwicka”
(ilustracja: Household Edition of Dickens's Pickwick Papers,1874
źródło: www.victorianweb.org)


fot. Dorota Gnatowska


fot. Dorota Gnatowska


fot. Artur Warchala


fot. Artur Warchala