Jesteś na stronie: Niecodziennik Muzealny - Józef Włodek, Ostatni kierownik majątku Mień.

Niecodziennik Muzealny - Józef Włodek, Ostatni kierownik majątku Mień.

Szukaj

Niecodziennik Muzealny - Józef Włodek, Ostatni kierownik majątku Mień.

Poniedziałek
25
Maj
2020

Józef Włodek, Ostatni kierownik majątku Mień.

Muzeum Rolnictwa im ks. Krzysztofa Kluka zawsze miało szczęście do niezwykłych ludzi. Jednym z nich był doc. Józef Włodek (1918-1988), ziemianin podlaski, właściciel kilku majątków w okolicach Ciechanowca, pamiętnikarz, zawodowo doskonały specjalista od sadownictwa, ratujący stare, lokalne odmiany drzew owocowych.

Jego dorobek pamiętnikarski obejmuje trzy tomy, opublikowane kolejno w latach 2005, 2007, 2008, w serii „Pamiętniki Historyczne”. Najcenniejszy jest jednak manuskrypt, od wielu dekad „proszący się” o wydanie pt. „Trochę przeszłości widzianej oczami rolnika”. Dużą wartość źródłową ma również zachowana do dziś korespondencja Józefa Włodka. Piszący te słowa mają zamiar udostępnić czytelnikom choć część tych niezwykłych zapisek, prezentując list pamiętnikarza skierowany do naszej placówki w 1981 r. Dotyczy on majęteku Mień, należący do Stanisława Pac Pomarnackiego, ojczyma Józefa Włodka odebrany jego rodzinie przez władze komunistyczne.

Skierniewice, 17 stycznia 1981 r.
Doc. dr Józef Włodek
96-100 Skierniewice
Pomologiczna 16 m. 1

Do Muzeum Rolnictwa im ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu

Jako ostatni kierownik gospodarstwa majątku Mień, gminy Brańsk, b. powiatu Bielsk Podlaski, przesyłam odnaleziony ostatnio w papierach po ostatnim właścicielu tego gospodarstwa ś.p. Stanisławie Pac-Pomarnackim ur. w 1901 r., zmarłym w 1962 r., akt kupna majątku Mień od Banku Gospodarstwa Krajowego.

Pozwalam sobie zamieścić kilka informacji o majątku Mień i o jego historii.

Wieś Mień, niegdyś przed rokiem 1807 należąca do dużego kompleksu dóbr rudzkich, należących do Ossolińskich, kasztelanów i wojewodów podlaskich, znalazła się po traktacie tylżyckim na granicy Księstwa Warszawskiego, ale po stronie rosyjskiej. Granicą stała się wówczas rzeka Mianka. W Księstwie Warszawskim, czyli później Królestwie Kongresowym, pozostały z dóbr rudzkich majątki: Wyliny Ruś, Chorążyce i Wyszonki Klukówek. W tym to Klukówku Wiktor Ossoliński miał do końca życia znaną owczarnię owiec cienkorunnych, o której informacji trochę podaje prof. Witold Pruski w swym dziele pt. „Historia hodowli zwierząt gospodarskich w Królestwie Polskim 1815-1915”.

Bardzo ciekawe, że nad Mianką, ale po stronie Królestwa Polskiego, tuż koło folwarku Mień, była gorzelnia w XIX wieku położona wśród lasów. Było to niewątpliwie związane z granicą celną, jak do 1850 r. istniała. Wódka w Cesarstwie była znacznie tańsza niż w Królestwie …

W pamiętnikach swych gen. Dezydery Chłapowski pisze, że w marszu jego wydzielonego oddziału na Litwę przekroczył 17 maja 1831 r. pod Mniem granicę Królestwa Polskiego maszerując od Andrzejewa, przez Czyżew, Wyszonki do Brańska, Bielska, Hajnówki i dalej na wschód. W Mniu przybył do jego obozu ówczesny dzierżawca Mnia, którego nazwiska gen. Chłapowski nie podał. Ten dzierżawca przekazał mu cenne informacje o ruchach marsz. Dybicza i polskiej dywizji gen. Łubieńskiego, która wówczas w połowie maja 1831 r. cofała się przez Nur, Ciechanowiec na północ ku Ostrołęce i wysyłała patrole konne do Brańska i Ciechanowca.

Z różnych wspomnień wiem, że we Mniu hr. Wiktor Ossoliński szwagier gen. Tomasza Łubieńskiego i brat jego żony (znanej z romansu z ppłk Krzyżanowskim znanym z Sądu Sejmowego w 1828 r.) gospodarował w 40 folwarkach wzorowo do połowy lat 60-ych. Znałem starszych rolników, którzy odbywali praktykę w Rudce w latach 90-ych XIX wieku, gdy tradycje o gospodarowaniu zmarłego w latach 60-tych Wiktora Ossolińskiego były żywe i o tym wzorowym gospodarowaniu mi mówili (np. Stanisław Dąbrowski maj. Wojny Pogorzel).

Majątek Mień wraz z Rudką przechodził po śmierci Ossolińskiego do różnych spadkobierców. Gdy mieszkałem we Mniu
w latach 1941-1944, to starsi mieszkańcy Mnia wspominali Tarnowskich, Zamojskich i wreszcie Potockich, którzy do 1939 r. w Rudce byli. Nawet wójtem w Brańsku był młody wówczas hr Potocki.

Natomiast Mień, podobnie jak Kalinowiec koło Domanowa (folwark na naprawdę dobrej ziemi), odpadł od Rudki na początku II Rzeczypospolitej, podobno „ze strachu przed reformą rolną”. Wówczas to Chorążyce kupił Florian Grąbczewski, a Wyszonki Klukówek i Wyliny Ruś kupili Skarżyńscy jeszcze od Zamojskich. Mień przed I wojną światową był w dzierżawie. Dzierżawcami byli pp. Bujalski, Iado (?), ale nie wiem w jakiej kolejności. Kalinowiec został bardzo szybko rozparcelowany i śladu po nim nie zostało, może tylko nazwa na mapie …

W ostatnim dniu 1918 r. w lesie wylińskim, naprzeciwko Mnia, rozegrało się znane wówczas wydarzenie: zastrzelenie przez żandarmerię polską delegacji Czerwonego Krzyża Rosyjskiego. Po tym wydarzeniu jest w Wysokiem Mazowieckiem pomnik inż. Bronisława Wesołowskiego. Natomiast do Mnia uciekł niedobity Alter członek tej delegacji i tu najął furę do Brańska. Opowiadano jeszcze w latach 1941-1944 o tym, że niektórzy mieszkańcy Mnia nieźle się obłowili, na tych trupach, przy których pozostały spore ilości różnych walut. Podobno niektórzy pokupowali sobie za to ziemię, a inni potracili zdrowie przepijając te pieniądze. W 1944 r. znano dobrze, we Mniu miejsce tej egzekucji, gdzie w 1941 r. władze Radzieckie miały wybudować pomnik tej delegacji.

Po 1920 r. właścicielem Mnia był Czesław Wyszyński (późniejszy właściciel Zacisza koło Ciechanowca), który później zbankrutował i nie wypłacał Bankowi Gospodarstwa Krajowego rat pożyczki. W załączonym akcie kupna jest dokładna data, kiedy maj. Mień został poddany licytacji i kiedy jego właścicielem stał się Bank Gospodarstwa Krajowego. Bank ten wydzierżawił w 1935 r. Mień Władysławowi Struszczakowi. Później kupił ten majątek Stanisław Pac Pomarnacki za pieniądze odziedziczone po swym zmarłym ojcu Władysławie.

W akcie kupna maj. Mień przez Stanisława Pac Pomarnackiego jest mowa o planach wykonanych przez geometrę Stanisława Kubickiego, w którym to planie maj. Mień został podzielony na szereg działek. W załączonym akcie są wymienione ich numery. Tego planu majątku nigdy nie widziałem, gdyż go w latach 1941-44 już nie było, gdyż prawdopodobnie zaginął w latach 1939-41, za władzy radzieckiej, ale w latach 20-ych bardzo wiele ziemi było już rozparcelowanej.


Jeńcy francuscy podczas prac pomiarowych we Mniu w maju 1943 r. Od prawej Andre Petit, oficer saperów, Jean Donteville, artylerzysta, Józef Włodek, zbiory Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka.

Nie pamiętam dlaczego mówiło się, że tylko 45 ha miało być bezsporną i pełną własnością na przyszłość p. Stanisława Pac Pomarnackiego a reszta działek (poza tą działką nr 35) miała być parcelowana przez Bank, tylko brakowało chętnych do nabycia tych działek, które są wymienione na str. 6 aktu. Na ten temat w akcie nie jest jasno powiedziane. Podczas okupacji niemieckiej majątek utrzymał się w ręku właściciela, gdyż liczył tylko 104 ha w tym 36 ha łąk i pastwisk. Dla tego ja tam pracowałem, a Stanisłąw Pac Pomarnacki, mój ojczym był „gutsinspektorem” w upaństwowionym majątku Kułaki, należącym do mojej rodziny. Niemcy bowiem uważali gospodarstwa poniżej 125 ha za „drobną własność” i takich nie upaństwawiali. Dlaczego nie było w nim tyle ziemi, na ile opiewa akt, tj. 127 ha, nie wiem, natomiast według moich pomiarów liczba 104 ha była rzeczywistą.

We wrześniu 1944 roku, gdy we Mniu usiłowałem zorganizować gospodarstwo zniszczone przejściem frontu i gdy przychodziło mi to z wielką trudnością, gdyż zabrakło inwentarza żywego, i gdy nawet ja sam nie miałem co jeść, zjawił się p. Wasilewski z Białegostoku, przysłany przez Komisarza Ziemskiego z Bielska Podlaskiego i oświadczył, że przejmuje majątek Mień, jako wywłaszczony na parcelację. Nie miałem wówczas żadnych papierów dotyczących Mnia, i żadnego dokumentu na temat tego, że tylko 45 ha jest własnością St. Pac Pomarnackiego a reszta, to dzierżawa od Banku na czas tymczasowy. Ale to wszystko by wówczas nie pomogło, gdyż w Michałkach koło Wysokiego Mazowieckiego wywłaszczono takich, co mieli 35 ha, lub w Gierałtach Starych koło Szepietowa właścicielkę p. Jabłońską (?) 48 ha mającą plany i dowody też wywłaszczono.

Podobno śp. Ojczym mój Pac Pomarnacki miał jeszcze inne dowody na to, że był w 1939 faktycznym właścicielem tylko 45 ha we Mniu, a resztę dzierżawił. W latach 1957-60 czynił różne starania o zwrot, ale bezskutecznie.

Podaję teraz inne informacje o Stanisławie Pac Pomarnackim

W lipcu 1944 r. dostał się on do Warszawy w momencie, gdy następowała ewakuacja niemiecka pow. Bielsk Podlaski. Przeszedł powstanie w Warszawie. W 1 dniu był ranny. Podczas wypędzenia mieszkańców ulicy Kopernika dostał się z moją matką do obozu w Pruszkowie, ale jako ranny był wysłany do Końskich. Tam wziął administrację maj. Borkowice, gdzie każdy rządca bał się pracować z powodu bandytów i partyzantów. Po wejściu Armii Radzieckiej jakiś czas kierował tym gospodarstwem, ale został osadzony w więzieniu wraz z innymi rządcami, właścicielami, dzierżawcami majątków podlegających wywłaszczeniu, aby nie przeszkadzali w reformie rolnej.


Janina i Stanisław Pac Pomarnaccy przed dworem w Staninie 1947 r., zbiory Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka.

Po wypuszczeniu wziął posadę w Kutnowskim zarządzającego administratora maj. Głogowa, później Domaników. W 1946 r. przejął od rodziny resztówkę majątku Stanin koło Łukowa, ale tam gospodarowała moja matka, a on sam zarabiał jako inspektor w Związku Plantatorów Przetwórczych Roślin Okopowych w Toruniu. W końcu 1950 r. spór o podział i proces sądowy o podział tej resztówki ujawnił władzom, że Stanin jest hipotecznie większy niż 50 ha. Z dniem 1 stycznia 1951 r. Stanin został wywłaszczony akurat w tym czasie, gdy Stanisław Pac Pomarnacki razem z wieloma sąsiadami-kułakami przebywał w więzieniu w Białej Podlaskiej, osadzonymi tam bez wyraźnego powodu.

Wrócił z Białej Podlaskiej wprost do Warszawy, gdzie żona jego a moja matka znalazła „jakieś” mieszkanie. Pracował później w Warszawie jako sprzedawca w sklepie spożywczym, a później szereg lat w Zakładach aparatury w Falenicy, w kontroli technicznej, a w reszcie w Warszawskiej Spółdzielni Ogrodniczej, już zgodnie z jego rolniczymi kwalifikacjami, aż do przejścia na rentę z powodu choroby.

Spisałem te informacje o Mniu i o jego ostatnim właścicielu, aby pozostały w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu dla wiadomości czytelników w XXI i XXII wieku i może jeszcze później.

Józef Włodek

Eryk Kotkowicz, Norbert Tomaszewski
Pracownicy Działu Historycznego