Na koń! Hrabia Starzeński i sztuka jazdy konnej
Sztuka jazdy konnej od wieków fascynuje ludzi, a jej historia nierozerwalnie łączy się z miejscem, gdzie wszystko się zaczyna – stajnią. Ten budynek, często wpisany w symetryczne założenia rezydencjonalne, był nie tylko praktycznym obiektem, ale także symbolem prestiżu właściciela. W wielu dawnych majątkach i pałacach stajnia sąsiadowała z wozownią, tworząc harmonijną kompozycję przestrzeni, której centralnym punktem była reprezentacyjna brama wjazdowa.
Budynek dawnych stajni, obecnie przekształcony w Muzeum Weterynarii, przyciąga uwagę zwiedzających dzięki jasnej, murowanej elewacji przełamanej ceglanymi akcentami oraz interesującemu detalowi architektonicznemu, jakim jest rzeźba głowy konia w ozdobnej oprawie. Stał się on punktem wyjścia do refleksji nad bogatą historią życia ziemian, skupiając się na kulturze hippicznej, obejmującej tradycje, zwyczaje oraz aktywności związane z hodowlą koni, zarówno w aspekcie rekreacyjnym, jak i użytkowym.
W polskiej tradycji szczególnie wyraźnie zaznaczyły się organizowane na przestrzeni XIX i XX wieku polowania konne, które stanowiły zarówno ważny element życia towarzyskiego, jak i doskonałą okazję do zaprezentowania umiejętności jeździeckich.
Aby wyobrazić sobie atmosferę takich polowań, warto sięgnąć do szczegółowego opisu jednej z tego typu wypraw, jednoczących amatorów sportu konnego z bliższych i dalszych okolic w majątku Nowodwory:
„Około godziny 11-ej przed południem, przy sprzyjającej pogodzie, wyjechało w pole 18-tu jeźdźców, (w tem trzy panie) rozpoczynając dzień polowaniem z chartami na zające na terenach folwarcznych. Dawno już nie uprawiany w Podlaskiem ten sport wywołał zrozumiałe zainteresowanie i entuzjazm. Konie, przeważnie własnego chowu, pół krwi ang. i orjentalne, rwały ochoczo za chartami. Po małej przerwie, na 6-cio kilometrowej trasie, wśród drobno-szlacheckich przestrzeni leśnych, urządzono Rallye-paper [tzw. „rajdy papierowe” lub „papierowe polowania” – gra konna, w której dwóch jeźdźców rozrzuca kartki papieru, a gracze zbierają je, podążając za ich śladem], które prowadził z wielką werwą pan Wiktor Jakubski z Siedlisk pod Czyżewem. Na zakończenie odbył się bieg na dystansie 800 metrów. Zwyciężył pan Bohdan Kiełczewski z Zawrocia pod Wysokiem-Mazowieckiem na klaczy półkrwi ang. Gana po Liège i Niebodze ze stada Kleniewskich. Po obiedzie, pan Wiktor Jakubski zagaił posiedzenie inauguracyjne związku. Na prezesa wybrano nieobecnego pana Stanisława Kierznowskiego z Szepietowa. Na wice-prezesa zaś, inicjatora i głównego organizatora powyższej imprezy sportowej, pana Wiktora Jakubskiego. Prócz tego, do Zarządu weszli: porucznik 10-go pułku Ułanów Lit. Czesław Szadkowski, pan Bohdan Kiełczewski i Michał Starzeński z Nowodworów. Nazwa ustalona została jako „Wysoko-Mazowiecki Klub Sportowy“. Następnie omówiono szereg najważniejszych spraw, tyczących statutu i programu dalszych zjazdów. Wieczór zakończono tańcami i bridgem.”
Fragment ten, pochodzący z czasopisma sportowo-hodowlanego Jeździec i Hodowca, nr 47, 1930 r., pozwala nam przenieść się w czasy, gdy polowania były nie tylko sportem, ale i okazją do budowania relacji społecznych, celebrowania tradycji oraz cieszenia się wyjątkową atmosferą życia ziemiańskiego. W tych pełnych emocji łowieckich eskapadach uczestniczyli nie tylko członkowie rodziny, ale również przyjaciele oraz zaproszeni goście.
Zjazd zorganizowano 8 listopada dla uczczenia św. Huberta, patrona myśliwych. Jego wspomnienie przypada na 3 listopada, co nawiązuje do uroczystości poświęcenia relikwii w 743 roku w Liège.
Oprócz samej pasji, Michał hr. Starzeński zajmował się również handlem końmi i figuruje jako właściciel stada. Był on w posiadaniu koni: 4-letniego Hektosa, zdatnego na reprodukcję, pod siodło oficerskie i na tory prowincjonalne, nabyty ze stada ks. Lubomirskiego, wyceniony na kwotę 3500 zł. Drugi, 7-letni, zdatny na reproduktora, pod wierzch i do zaprzęgu ogier kasztanowy Batory, wyceniony na kwotę 2500 zł, nabyty został ze stada hr. St. Łąckiego w Posadowie (Jeździec i Hodowca, nr 5, 1928).
Uczestnicy polowań musieli przestrzegać określonych reguł savoir-vivre’u. Nie należało przyjmować zaproszenia na polowanie, jeśli brakowało umiejętności strzeleckich – mogłoby to narazić na niebezpieczeństwo innych uczestników, a także stać się powodem do żartów. W razie oddania celnego strzału zalecano unikać nieprzystojnej radości oraz przesadnych opowieści o sukcesie w trakcie obiadu, szanując jednocześnie umiejętności pozostałych myśliwych. Kolejną istotną zasadą było zabranie odpowiedniej ilości nabojów, by nie obciążać gospodarza takimi prośbami. Co więcej, uczestnicy polowania zobligowani do odpowiedniego ubioru: najczęściej ciemnobrązowego lub ciemnozielonego, kurtki lub krótkiego futra, krótkich spodni do grubych wełnianych pończoch, myśliwskie obuwie, miękki kapelusz do koloru ubrania lub futrzana czapka z klapami na uszy – wszystko dobrane z myślą o dostosowaniu się do okoliczności; na wieczorne przyjęcia uczestnicy przygotowywali eleganckie fraki lub smokingi. Takie szczegóły etykiety podkreślały, jak silnie tradycje łowieckie wiązały się z elegancją, wzajemnym szacunkiem i dbałością o atmosferę wydarzenia, które dla wielu było nie tylko sportem, ale również społecznym rytuałem.
Oprac. Emilia Ewa Jabłońska, Dział Historyczny
Źródła:
Radwan M., Jeździec i Hodowca: tygodnik ilustrowany. R.7, 1928, nr 5, s. 72
Radwan M., Jeździec i Hodowca: tygodnik ilustrowany. R.9, 1930, nr 47, s. 849
Wielopolska M. J., Obyczaje towarzyskie, 1938, s. 154-156 https://www.littre.org/definition/rallie-papier [dostęp: 21.11.2024]
Ilustracje:
Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu (dalej MRC), Alina Eysymont, „Lecznica zwierząt”, 1973, nr inw. III/234
Detal architektoniczny, rzeźba głowy konia w ozdobnej oprawie. Fot. E. Jabłońska
MRC, Zdjęcie przedstawiające nieznanego mężczyznę na tle stajni w majątku Nowodwory, lata 20-30 XX w.
Narodowe Archiwum Cyfrowe (dalej NAC), Maria Niezabytowska na stanowisku. Polowanie w Białowieży, 1927, sygn. 3/1/0/8/2735
NAC, Uczestnicy polowania ze sforą psów gończych w drodze na polowanie, 1931,
syg. 3/1/0/6/2125