30 czerwca 2010 roku zmarł w Warszawie Jan Kazimierz Michał hr. Starzeński (na co dzień używający tylko pierwszego imienia), syn ostatniego ordynata na Nowodworach – Michała Henryka Kazimierza hr. Starzeńskiego i Eugenii Brońskiej.
Jan hr. Starzeński urodził się 12 września 1923 roku w rodzinnej posiadłości Nowodwory koło Ciechanowca, którą jego ojciec Michał, wspólnie z sąsiadem – Józefem Maruszewskim, odkupił od prywatnych właścicieli. Przyczyny przejściowej utraty majątku Nowodwory przez Starzeńskich tak opisał Jan hr. Starzeński w liście do dyrektor Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu – Doroty Łapiak: …Adam {dziadek Jana hr. Starzeńskiego} żonaty z Jadwigą hr. Ronikierówną, był bardzo przeciwny rozbudowie kompleksu dworskiego w Nowodworach. (…) Hrabina Ożarowska zrażona do syna (…) wydziedziczyła go. Przepisała całą własność na córkę Marię, którą wydała za mąż za Edmunda Szczukę. Szczuka będąc hulaką, przegrał majątek żony w karty…
W majątku Nowodwory Jan hr. Starzeński spędził dzieciństwo i młode lata. Niedługo przed wybuchem II wojny światowej, jego owdowiały w 1937 roku ojciec, przeniósł się do kuzynów – hr. Krasickich w majątku Pietkowie, zaś Jan podjął naukę w Gimnazjum oo. Jezuitów przy kościele św. Kazimierza w Wilnie.
Wybuch wojny przerwał edukację 16-letniego wówczas chłopca. Będąc na wakacjach w rodzinnych Nowodworach był świadkiem rabunku i niszczenia przez Armię Czerwoną rodzinnego mienia.
W majątku Dominików należącym do rodziny Starzeńskich, czerwona kawaleria wyrżnęła szablami liczące około 500 sztuk stado owiec.
Z pałacu w Nowodworach zostały wyniesione wszystkie meble, obrazy oraz licząca kilka tysięcy zabytkowych woluminów biblioteka. Przedmioty te zostały następnie przez Rosjan spalone na gazonie przed pałacem.
Przez pewien czas zagrożone było również życie młodego Jana hr. Starzeńskiego, co w barwny sposób opisał on w jednym ze swych listów: W Dominikowie było dwóch dzierżawców. (…) Drugi mieszkał w oficynie przy pałacu i nazywał się Pieńkowski. Właśnie on zaproponował mi mieszkanie jak Sowieci zajęli pałac. U Pieńkowskiego Sowieci poznali się ze mną i obiecali, że pojadę z nimi do Rosji i stanę się doskonałym komunistą. Kto wie co by było gdybym chętnie z nimi pojechał. Bo komunistą z przekonania to bym nie został. Bo na to trzeba być niewierzącym i raczej głupcem.
Na szczęście Jan hr. Starzeński nie skorzystał z sowieckiej propozycji. Przedostał się nielegalnie na teren Generalnego Gubernatorstwa i część wojny spędził u rodziny w Warszawie. Należał do konspiracji polityczno-wojskowej, działał aktywnie w strukturach Armii Krajowej, co zaowocowało pod koniec życia jego awansem na stopień porucznika Wojska Polskiego, choć jak powtarzał to wielokrotnie: …nigdy nie nosiłem munduru…
W dniu 22 czerwca 1941 roku dowódca stacjonującego w pałacu sztabu sowieckiej 86 dywizji Strzeleckiej Armii Czerwonej – Michaił Zaszybałow, podjął decyzję o strategicznym zniszczeniu obiektu. W ten sposób zniszczona została rodzinna siedziba Starzeńśkich, zaś należący do nich majątek ziemski został jesienią 1944 roku rozparcelowany na cele reformy rolnej, co sprawiło, że powrót Jana hr. Starzeńskiego w rodzinne strony stał się przez wiele lat niemożliwy.
Jak wspomina Jan hr. Starzeński …po powstaniu {warszawskim} znalazłem się w okolicach Piaseczna w bardzo trudnej sytuacji materialnej… Przezwyciężając wszelkie trudności i ograniczenia materialne powrócił on do Warszawy, ukończył studia na Politechnice Warszawskiej i podjął pracę w Państwowym Przedsiębiorstwie Geodezyjno-Kartograficznym w Warszawie. Pomimo szykan ze strony ówczesnych władz dał się poznać jako sumienny i kompetentny geodeta, co w przyszłości zaowocowało lukratywnym kontraktem zagranicznym.
W dniu 26 grudnia 1956 roku poślubił on w Warszawie Jolantę hr. Halka-Ledóchowską h. Szaława, z którą miał czwórkę dzieci: Marię (1958), Magdalenę (1959), Macieja (1963) i Marka (1966). Kiedy rozebrano na pół spalony budynek na ulicy Pięknej 16, przeniósł się do przydzielonego jego rodzinie mieszkania na ulicy Białobrzeskiej 9, a następnie wyemigrował na zielony Ursynów (ulica Etiudy Rewolucyjnej 42), gdzie kupił mieszkanie, w którym przebywał do końca życia.
W połowie lat 50. XX wieku, po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej, odwiedził Jan hr. Starzeński nielegalnie majątek Nowodwory. Głównym wspomnieniem z tej krótkiej wizyty były cudownie ocalałe z wojennej pożogi podwójne drzwi wejściowe, wykonane z czerwonego dębu, znajdujące się w przedsionku pałacu, które później zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Wizyta taka była bardzo ryzykowna, groziła mu nawet więzieniem, ale chęć odwiedzenia rodzinnych stron wzięła górę nad ewentualnymi konsekwencjami tego kroku.
Punktem zwrotnym w karierze zawodowej Jana hr. Starzeńskiego był sześcioletni (1967-1973) prywatny kontrakt w Maroku, dzięki któremu uzyskał on na wiele lat stabilizację finansową, wykupił mieszkanie na Ursynowie i zakupił dwa samochody, co uniezależniło go od wielce zawodnej komunikacji państwowej.
Posiadając własny środek transportu, korzystając ze zniesienia drakońskich przepisów prawnych, zabraniających byłym ziemianom odwiedzania swoich rodowych siedzib, zaczął Jan hr. Starzeński częściej pojawiać się w Ciechanowcu oraz w Kuczynie, gdzie na cmentarzu znajduje się grobowiec rodzinny Starzeńskiech, a przed tamtejszym kościołem stoi zabytkowy pomnik związany z rodziną Starzeńskich.
Wizyty Jana hr. Starzeńskiego w Ciechanowcu zbiegły się w czasie z odbudową rodzinnej siedziby Starzeńśkich – pałacu w Nowodworach. Dzięki staraniom wielu ludzi, powoli, krok po kroku, odbudowany został spalony pałac, wyremontowano podworskie budynki, przejmując je z rąk osób i instytucji, do których trafiły w zagmatwanych, powojennych latach. Na bazie zespołu pałacowo-parkowego w Nowodworach powstało Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu, gdzie pamięć o rodzinie Starzeńskich jest we właściwy sposób eksponowana.
Jan hr. Starzeński bardzo emocjonalnie podchodził do odbudowy swojej rodowej siedziby. Był wielokrotnie gościem dyrektora Kazimierza Uszyńskiego. Opisywał słownie i listownie zapamiętany wygląd majątku Nowodwory z 1939 roku, co wykorzystane było przy odbudowie pałacu i otaczającego go otoczenia przyrodniczego. Żywo interesował się historią rodu Starzeńskich, ich koligacjami i dzisiejszym stanem posiadania. Ostro zwalczał błędne informacje na temat swojej rodziny, a zwłaszcza nieprzychylną Starzeńskim, stworzoną przez byłego hrabiowskiego ogrodnika Legendę o Białej Damie.
Po raz ostatni Jan hr. Starzeński odwiedził ukochane Nowodwory w niedzielę 26 kwietnia 2009 roku. Z uwagi na zły stan zdrowia w podróży towarzyszyła mu córka Małgorzata i syn Marek z małżonką Anheliną. W czasie kilkugodzinnego spotkania, na które składała się sentymentalna wycieczka po parku w Nowodworach, zwiedzanie odrestaurowanych po raz kolejny wnętrz pałacowych i długa rozmowa, mógł się on przekonać, że rodowa siedziba Starzeńskich znajduje się we właściwych rękach, gwarantujących jej dalsze istnienie i rozwój. Zaplanowano wówczas wstępnie kolejne wizyty i rozmowy.
Do kolejnego spotkania jednak już nie doszło. W sobotę, 3 lipca 2010 roku, w kościele p.w. św. Andrzeja Boboli w Warszawie miała miejsce msza pożegnalna ś. p. Jana Kazimierza Michała Starzeńskiego. Jego doczesne szczątki spoczęły na cmentarzu w Konstancinie-Jeziornej obok zmarłej w dniu 8 lutego 2006 roku żony – Jolanty hr. Halka-Ledóchowskiej h. Szaława.