Święta Bożego Narodzenia to magiczny czas w roku kalendarzowym. Boże Narodzenie i poprzedzająca je Wigilia przypadają w porze zimowego przesilenia słońca. W Kościele słowem wigilia określa się dni poprzedzające wszystkie ważniejsze święta religijne. Uroczystości wigilijne wprowadzone zostały do kalendarza liturgicznego w VI wieku (dwieście lat później niż Boże Narodzenie) jako przedświęcie - czuwanie i oczekiwanie na święto Narodzenia Pańskiego z towarzyszącym postem i modłami. Wierzono, że w Wigilię, o północy (czas narodzin Chrystusa), w przyrodzie dzieją się cuda: kwiaty rozkwitają pod śniegiem, również magiczny kwiat paproci (podobno jak w noc św. Jana), woda w naturalnych źródłach nabiera mocy uzdrowicielskiej, a zwierzęta klękają przy swoich żłobach, aby uczcić Narodzenie Zbawiciela, i w tę jedyną noc mówią ludzkim głosem. W Wigilię nie należało wszczynać kłótni, wyrządzać sobie przykrości, ażeby nieprzyjemne chwile nie rozpowszechniły się na kolejny rok.
Staropolską ozdobą świąteczną w okresie Bożego Narodzenia były snopy zbóż, siano pod obrusem i słoma na podłodze, jak również sypane na obrus ziarno, które miało symbolizować bogate plony na kolejny rok. Siano na stole przybiera symboliczny charakter jasełka Chrystusa, z kolei słoma na podłodze ułatwia duchom (przodkom) spokojnie podejście do stołu i skosztowanie wieczerzy.
Tradycję rozkładania siana na stole tłumaczy się jako kontynuację dawnego zwyczaju spożywania jadła na grobach pokrytych trawą w okresie letnio-wiosennym. Występował zwyczaj podkładania w siano małych lalek, wykonanych ze szmat. Często lalki były różnicowane na męskie i żeńskie. Małżonkom wyciągnięta lalka wróżyła syna lub córkę, z kolei chłopcom ożenek, dziewczętom kawalera w karnawale lub ,,bachura’’ – nieślubne dziecko.
W ubogich i zamożnych chatach w wieczór wigilijny ustawiano w koncie pod świętym obrazem snopy pszenicy, bądź żyta, owsa. Snop był jednym z najważniejszych akcesoriów rolniczych magii agrarnej, nazywano go kolędą, kolada lub dziad. Na Słowiańszczyźnie, pod stołem wigilijnym, układano metalowe narzędzia, głownie siekierę (co miało odstraszać krety od niszczenia upraw), sierp, liemiesz, jako symbol dostatku w rolnictwie w nadchodzącym nowym roku. W niektórych gospodarstwach zawieszano podłaźniczkę, czyli wierzchołek uciętej choinki, przystrajany jabłkami, orzechami, światami.
Z dniem wigilijnym łączyły się różne zabiegi magiczne, które miały na celu dobro osobiste człowieka bądź pomyślny rozwój gospodarki. W niektórych wsiach, sąsiadującymi z Ciechanowcem, gdy ktoś przychodził w wigilię do chaty, gospodyni prosiła, aby natychmiast usiadł, ,,żeby kury i gęsi dobrze siedzieli na jajkach’’. Gdzie indziej, jeśli np. kobieta przyszła do sąsiadki w tym dniu, natychmiast siadała i ,,koktała ja koktucha, żeby kury wcześnie na wiosnę koktali’’. Niekiedy kobieta gęgała, żeby gęsi wcześniej wysiadywały gąsięta. Dziewczęta dawniej były skore do wróżb o charakterze matrymonialnym. Rzucały po wieczerzy w sieni lub izbie jadło, np. gałki z chleba, mięsa i przywoływały psa: czyją gałkę pierwszą pies zjadł, ta dziewczyna pierwsza miała wyjść za mąż. Niektóre, jedząc wieczerzę, biegły z łyżką na dwór i bijąc w płot nasłuchiwały, w której stronie odezwało się echo lub zaszczekał pies, to w tę stronę za mąż pójdą. Uważało się, że w noc wigilijną, idąc z kościoła do domu, chłopiec powinien wstrząsnąć płotem, aby psy szczekały tam, gdzie pójdzie w zaloty. Również wracając z kościoła do domu, chłopiec trząsł drzewem owocowym, następnie kładł się na ziemię i przytykał ucho do pnia. Podobno niejeden słyszał muzykę i śpiew. Muzyka przepowiadała wesele, z kolei śpiew zbliżający się pogrzeb w rodzinnej wsi.
Do połowy XX wieku starano się, aby wigilia składa się z nieparzystej liczby potraw – pięciu, siedmiu bądź dziewięciu, co miało zapewnić powodzenie w uprawie wszystkich wchodzących w ich skład roślin. Im większa była liczba potraw, tym obfitsza ilość plonów miała być w kolejnym roku. W niektórych domach pilnowano, żeby ilość potraw była równa liczbie apostołów. Wśród potraw wigilijnych, na wschodzie Polski, duże znaczenie miała kutia, złożona z gotowanego jęczmienia lub pszenicy, maku i miodu. W okolicznych tradycjach Ciechanowca, podczas spożywania kutii, podrzucano potrawy łyżkami do sufitu. Im więcej ziaren przykleiło się do sufitu, tym większych spodziewano się plonów. Tak samo czyniono z kisielem i prażonym grochem. Właśnie groch był uprzywilejowaną potrawą w Boże Narodzenie, gotowano go na sucho lub w postaci zupy, do którego wkładano dla smaku ogon wieprzowy, uważany za wielki przysmak.
Warto pamiętać, że uroczysta wieczerza podkreśla charakter zaduszkowy, co wiąże się chociażby ze zwyczajem zostawiania wolnego miejsca przy stole dla duszy zmarłego przodka i powstrzymanie się od sprzątania ze stołu wigilijnego do kolejnego dnia. Jeszcze w I połowie XX w. licznie występowali wędrowni dziady-lirnicy, których traktowano jako duchy przybyłych dziadów. Dobrym gestem było przyjąć lirnika i zaproponować mu wolne miejsce przy stole wigilijnym.
Niezjedzone resztki wigilijnych potraw dokładnie zbierano, a następnie karmiono nimi zwierzęta, co miało wpłynąć korzystnie na hodowlę. W gminie Narew z wigilijnego siana skręcano niewielkie powrósła, zwane mozelami, które rozściełano w gniazdach kur, aby były czubate i dobrze siedziały na jajkach, a także opiekowały się kurczętami. Etnograf Dworakowski wspominał, że pierwszego dnia Bożego Narodzenia starsi siedzieli w domu, nie odwiedzali krewnych, ani sąsiadów: ,,bo to jakoś nie wypada’’, ,,….nie onor, jesce by może podumali, ze nima co jeść w domu’’. Warto wspomnieć, że do tej pory w Ciechanowcu rozbrzmiewają wzniosłe tony ligawki, wygrywane przez cały okres adwentu, z uroczystą kulminacją podczas Mszy Pasterskiej. Po Bożym Narodzeniu, 26 grudnia, następuje dzień św. Szczepana, kiedy to dawniej występował zwyczaj wiązania drzew owocowych powrósłami z wigilijnego snopa, w celu zabezpieczenia ich przed owadami i chorobami.
Czas Bożego Narodzenia obfituje w bogatą symbolikę, która w niektórych formach przetrwała do dziś. Jawi się trzonem i spoiwem narodu, wyjątkowością naszej kultury i chrześcijańskich wartości. Zachowane zwyczaje najbardziej odnajdują swoją autentyczność we Wschodniej części Polski, gdzie wciąż pielęgnuje się autochtoniczne dziedzictwo kulturowe.
Oprac. Stanisław Remiszewski, Dział Etnograficzny
Bibliografia:
A. Gruszecki, Wisła. Miesięcznik Geograficzno-Etnograficzny. 1888 T.2 z.2, A. Gruszecki, Warszawa 1888.
A. Gruszecki, Wisła. Miesięcznik Geograficzno-Etnograficzny. 1888 T. 4 z 4, A. Gruszecki, Warszawa 1888.
A. Gaweł, Zwyczaje, Obrzędy i wierzenia agrarne na Białostocczyźnie od połowy XIX do początku XXI wieku, Księgarnia Akademicka, Kraków 2008.
B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Sport i Turystyka Muza SA, Warszawa 2006.
B. Grabowski, Wisła. Miesięcznik Geograficzno-Etnograficzny. 1889 T.3 z.4, red. A. Gruszecki, Warszawa 1889.
Ks. Tadeusz Syczewski, Zwyczaje, obrzędy i wierzenia okresu Adwentu i Bożego Narodzenia w regionie nadbużańskim, Drohiczyńskie Wydawnictwo Diecezjalne, Drohiczyn 2002.
S. Dworakowski, Kultura społeczna ludu wiejskiego na Mazowszu nad Narwią, Białostockie Towarzystwo Naukowe, Białystok 1964.
Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Księgarnia Ludwika Bernackiego i Spółki, Warszawa 1904.