Powstanie styczniowe odcisnęło się w historii Ciechanowca dwiema osobami: dowódcą powstańczym – pułkownikiem Władysławem Cichorskim ps. Zameczek (1822-1876) oraz majorem wojsk carskich – Gustem.
Pierwszy z nich pojawił się w okolicach Ciechanowca w pierwszych dniach powstania. Na przekór temu, że sceptycznie oceniał szanse powstania, garnął się do działania: ...powstanie z bronią białą, to jest z gołymi rękami, bez żadnego planu, funduszów, i bez dostatecznej organizacji w całym kraju, zdawało mi się nierozsądkiem i pewnikiem nie udania się. Pomimo to od pierwszego dnia ruszył do walki.
Nocą z 22 na 23 stycznia 1863 roku oddział powstańczy pod jego dowództwem zaatakował Suraż. Walka z wojskiem rosyjskim była zacięta, wojska powstańcze zajęły częściowo miasteczko, ale nie zdołały odebrać Rosjanom 300 sztuk magazynowanej broni i amunicji, na której zdobyciu tak bardzo zależało powstańcom. Powstańców wtedy zgromadzonych na punktach zbornych było bardzo dużo, ale mieli tylko 60 sztuk broni palnej, dlatego nie wszyscy chętni mogli wziąć udział w walce. Sukces ataku na Suraż przyznawał Zameczek wyborowym powstańcom, pochodzącym z rzemieślników i urzędników kolei żelaznej przechodzącej przez sąsiednie do Suraża Łapy. W nocy z 23 na 24 stycznia oddział Zameczka zajął przejściowo Wysokie Mazowieckie. Atak powstańczy pod dowództwem Zameczka na Tykocin dnia 24 stycznia był nieudany, został odparty przez oddział załogi rosyjskiej. Powstańcy mieli za mało broni palnej, a także nie mieli jeszcze doświadczenia bojowego. Sam Zameczek, który nie był nigdy wojskowym, prosił Komitet Centralny o przysłanie do jego oddziałów powstańczych oficerów, ale prośba ta była bezskuteczna.
Tymczasem Zameczek, operujący w pierwszych dniach powstania pomiędzy Surażem a Bielskiem Podlaskim, gromadził wokół siebie coraz większe siły powstańcze. Jego 200-osobowy oddział szybko wzrósł do około 800 osób, powiększyło to jednak kłopoty z ich uzbrojeniem i wyekwipowaniem. Naciskany przez oddziały generała Aleksandra Tolla, musiał Zameczek zmienić teren swego działania. 30 stycznia pojawił się w majątku Rudka skąd wyparł pół sotni kozaków, zadając im poważne straty: 18 stycznia powstańce uderzyli na Rudkę, właśnie w ową porę kiedy połowa oddziału wyszła z łaźni, a druga poszła do łaźni – tak opisał to wydarzenie Franciszek Biłgorajski.
Następnego dnia udał się Zameczek ze swym oddziałem do pobliskiego Ciechanowca. Trzydniowy pobyt w Ciechanowcu wykorzystał on na dozbrajanie i wyćwiczenie swoich oddziałów, które zasilane nieustannie napływającymi ochotnikami, zbliżały się do liczby 3.000 ludzi, w tym około 900 konnych. Zdarzenia te opisał w swoim pamiętniku Józef Borzym:
Zameczek nazad przeszedł granicę (...) Partya po kilka godzinnym odpoczynku, pomaszerowała do Ciechanowca, a raczyi do Nowodworów. W Nowodworach przyłączyło się dwie partyje piechoty pod dowództwem Lewencharta i konnicy pod dowództwem Krysińskiego. Po paru dniach sformowawszy się lepiej cały oddział do 4-ch tysięcy ludzi, pomaszerował do Siemiatycz.
Władysław Cichorski ps. Zameczek
(źródło: Wikipedia)
Uchodząc z Ciechanowca przed ścigającymi go oddziałami gen. Zachara Maniukina przybył w dniu 4 lutego Zameczek do Siemiatycz, gdzie połączył się z innymi oddziałami powstańczymi. Tymczasem gen. Zachar Maniukin już 3 lutego dotarł do Rudki, a następnego dnia wkroczył do Ciechanowca. W odwecie za pomoc udzieloną powstańcom miasto zostało splądrowane przez oddziały carskie, zaś jego mieszkańcy – sterroryzowani i obłożeni kontrybucją.
W następnych dniach 6 i 7 lutego, w Siemiatyczach doszło do krwawej bitwy sił powstańczych z oddziałami gen. Zachara Maniukina, zakończonej klęską powstańców. Pomimo przegranej bitwy oddziały Zameczka (wśród których było wielu mieszkańców Ciechanowca
i okolicznych wsi), odznaczyły się wielką walecznością. W uznaniu zasług bitewnych Władysław Cichorski awansowany został do stopnia pułkownika.
Nie zostało rozstrzygnięte skąd Władysław Cichorski wziął swój powstańczy pseudonim? Wśród mieszkańców Ciechanowca panuje przekonanie, że od zameczku – ciekawej budowli zbudowanej w oparciu o resztki neogotyckiego zamku obronnego, który, oprócz kościoła pw. Trójcy Przenajświętszej, był najbardziej reprezentacyjną budowlą ówczesnego Ciechanowca. Sprawa ta ciągle jeszcze czeka na wyjaśnienie.
Przez kolejne miesiące toczyły się w Ciechanowcu i jego okolicach starcia zbrojne z oddziałami carskimi. Wydarzeń tych było sporo, co świadczy o znaczeniu Ciechanowca w II połowie XIX wieku w bliższej i dalszej okolicy. Część z nich opisana została w monografii naszego miasta wydanej w 2012 roku. Od tego czasu wiedza nasza na ten temat znacznie się powiększyła. Czas na nowe wydawnictwo!
Jeszcze w czasie trwania powstania, w powiecie Bielsk Podlaski rozlokowany został pułk wojsk carskich pod dowództwem pułkownika Amentowa, jeden z batalionów tego pułku, dowodzony przez majora Korfa, został zakwaterowany w Ciechanowcu. Fakt ten był brzemienny w skutkach dla mieszkańców miasta i osady. Major Korf, wraz z kilkoma oficerami, w tej liczbie ze znanym z okrucieństwa kapitanem Gustem: ...robił ekspedycje w bliskości Ciechanowca, tak na „ruskiej” jak i na „polskiej” stronie rabował, a Gust pijany strzelał i zabijał ludzi w lasach zbierających jagody, grzyby.
Władze powstańcze nie puściły płazem tej działalności. Major Gust wyrokiem sądu powstańczego został skazany na śmierć. Wyrok wykonał powstaniec, mieszkaniec Ciechanowca – Teofil Piotrowski (nazywany później przez sąsiadów Wisielcem), który powiesił Gusta na drzewie rosnącym na rozwidleniu drogi prowadzącej z Ciechanowca do wsi Tworkowice i Perlejewo. Wyrok wykonany na kapitanie Guście (awansowanym pośmiertnie do stopnia majora), uspokoił nieco rosyjskich żołnierzy stacjonujących w Ciechanowcu, choć nie zapobiegł dalszym represjom, które spadły na mieszkańców miasta. Sam Gust został pochowany na cmentarzu prawosławnym w Ciechanowcu, gdzie (być może?) znajdują się jeszcze resztki jego grobu, który osobiście, około 2005 roku widział piszący te słowa.
Te króciutkie rozważania powinny przypomnieć Mieszkańcom naszego Miasta chwalebne czasy walki o odzyskanie niepodległości, w której czynny udział brali nasi Przodkowie, warte są one przypomnienia |w 158 rocznicę tamtych wydarzeń.
st. kustosz Norbert Tomaszewski, Dział Historyczny